Nie mieliśmy prawa tego przegrać
Powiśle Dzierzgoń - Olimpia Sztum 1:0 (1:0)
(Pliszka G. 2-sam.)
Powiśle: Świderski - Chwesiuk (Kacprowicz), Zieliński, Żebrowski (75, Folusiewicz), Gajewski, Cierlicki, Ruciński, Kubsik, Gronowski, Kaczmarczyk, Komorowski (46, Czahuk)
Olimpia: Dębowski - Hadrysiak A., Neumann, Pliszka G. Ż, Pliszka W. Ż, Kotowski P., Jasiński D., Damięcki (57, Jakubik), Pluta M. Ż (73, Pluta D.), Pietrzyk Mateusz (73, Pudlik), Wilmański
widzów: ok. 100
Zdjęcia z meczu cz. 1
Zdjęcia z meczu cz. 2
Sztumianie zagrali po raz drugi w swojej historii mecz o stawkę na sztucznej murawie. Wobec problemów z ogrodzeniem na dzierzgońskim stadionie, spotkanie zostało przeniesione do Malborka. Odbiło się to na frekwencji na trybunach. Derbowy pojedynek zgromadził zaledwie 100 widzów.
Po sobotnim meczu sztumianie mogą być z siebie zadowoleni. Olimpia była zespołem zdecydowanie lepszym i na spokojnie powinna wygrać różnicą 2-3 bramek. Niestety jedną wielką piętą achillesową okazała się skuteczność. Sam Daniel Jasiński, czy też Wojtek Wilmański mogli rozstrzygnąć losy awansu do kolejnej fazy wojewódzkiego pucharu.
Szkoda, że nasza przygoda z tymi rozgrywkami już się kończy. Przykład Gryfa Wejherowo na szczeblu centralnym działa mocno na wyobraźnię. Póki co w 1/8 finału była pewność ugoszczenia III-ligowego rywala, którym w ostatnich edycjach nie odstępowaliśmy na krok. Odpadnięcie z pucharu ma jednak swoją drugą, dobrą stronę. Teraz możemy skupić się wyłącznie na walce o utrzymanie w IV lidze.
W sobotnim meczu zabrakło pracujących Sławka Kordy oraz Marcina Honorego.
Gospodarze objęli prowadzenie w 2 minucie. Rzut wolny z około 25 metrów wykonywał Michał Gajewski. Do prostopadłej piłki w polu karnym wyskoczyło kilku zawodników, w tym Grzesiek Pliszka, który głową niefortunnie umieścił ją w siatce. Szansa na wyrównanie pojawiła się już po 2 kolejnych minutach. Sprzed pola karnego dorzucał Daniel Jasiński, a 'Siwy' na 11 metrze o centymetry minął się z futbolówką. W 13 minucie Powiśle stworzyło ostatnią już okazję na gola w tej połowie. Po atomowym rzucie wolnym Sebastiana Cierlickiego, Bartek Dębowski łapał piłkę na raty będąc mocno naciskanym przez Jakuba Gronowskiego.
W 17 minucie Wojtek Damięcki z własnej połowy przerzucił futbolówkę na lewą stronę do Patryka Kotowskiego. 'Pajor' pociągnał lewą flanka kilka metrów i dograł na zamknięcie do Wojtka Wilmańskiego. Strzał 'Koka' z około 3 metrów jakimś cudem wybronił jednak Tadek Świderski. W 19 minucie po raz kolejny Patryk Kotowski otrzymał piłkę po długim przerzucie. Niemal natychmiast odegrał ją na środek do Wojtka Wilmańskiego. Sztumski napastnik na pełnym spokoju minął Tadka Świderskiego i bramka stała dla nas otworem. Niestety Wojtek zwlekał ze stzałem, po czym dobiegł do niego obrońca Powiśla. 'Koko' poradził sobie z defensorem rywali i już z trudnej pozycji (ostry kąt) posłał futbolówkę tylko nad poprzeczką.
W 20 minucie z prawego sektora boiska pod linię boczną pola karnego zagrywał Arek Hadrysiak. Piłkę przejął Mateusz Pietrzyk i momentalnie odegrał ją do Maćka Pluty. Ten mając przed sobą dwóch obrońców ruszył w kierunku bramki. Na 3 metrze zatrzymywany wślizgiem, już z pozycji leżącej zdołał oddać strzał po którym piłka trafiła tylko w słupek.
W 24 minucie swoją pierwszą okazję zmarnował Daniel Jasiński. Po rzucie wolnym Arka Hadrysiaka, 'Jasny' główkował tylko obok bramki. Takich sytuacji w całym meczu Daniel miał jeszcze przynajmniej ze trzy. Normalnie każda z nich powinna znaleźć swój finał w siatce. W sobotę jak na złość 'Jasny' nie trafiał nawet w światło bramki.
W 26 minucie Wojtek Wilmański idealnie wypuszczał Maćka Plutę, który mógł stanąć 'oko w oko' z Tadkiem Świderskim. Niestety w pewnym momencie futbolówka odskoczyła i trafiła w ręce dzierzgońskiego golkipera.
W drugiej odsłonie meczu sztumianie nie mieli już tak klarownych sytuacji. Kilka dośrodkowań i strzałów z dystansu w żaden sposób nie zagroziło bramce Świderskiego. Najbardziej w pamięć zapadły dwa dynamiczne wejścia Wojtka Wilmańskiego w pole karne. Oba zakończone niezbyt mocnymi uderzeniami.
Swoje szanse miało za to Powiśle. Wszystko rozegrało się w ciągu 3 minut. W 69 minucie po dorzucie z linii bocznej, tuż obok słupka główkował Jakub Gronowski. W 71 minucie także niewiele obok słupka z 16 metrów strzelał Rafał Kaczmarczyk. Minutę później po dorzucie Michała Gajewskiego ponownie główkował Gronowski, a Bartek Dębowski końcami palców wybił piłkę na róg.
(Pliszka G. 2-sam.)
Powiśle: Świderski - Chwesiuk (Kacprowicz), Zieliński, Żebrowski (75, Folusiewicz), Gajewski, Cierlicki, Ruciński, Kubsik, Gronowski, Kaczmarczyk, Komorowski (46, Czahuk)
Olimpia: Dębowski - Hadrysiak A., Neumann, Pliszka G. Ż, Pliszka W. Ż, Kotowski P., Jasiński D., Damięcki (57, Jakubik), Pluta M. Ż (73, Pluta D.), Pietrzyk Mateusz (73, Pudlik), Wilmański
widzów: ok. 100
Zdjęcia z meczu cz. 1
Zdjęcia z meczu cz. 2
Sztumianie zagrali po raz drugi w swojej historii mecz o stawkę na sztucznej murawie. Wobec problemów z ogrodzeniem na dzierzgońskim stadionie, spotkanie zostało przeniesione do Malborka. Odbiło się to na frekwencji na trybunach. Derbowy pojedynek zgromadził zaledwie 100 widzów.
Po sobotnim meczu sztumianie mogą być z siebie zadowoleni. Olimpia była zespołem zdecydowanie lepszym i na spokojnie powinna wygrać różnicą 2-3 bramek. Niestety jedną wielką piętą achillesową okazała się skuteczność. Sam Daniel Jasiński, czy też Wojtek Wilmański mogli rozstrzygnąć losy awansu do kolejnej fazy wojewódzkiego pucharu.
Szkoda, że nasza przygoda z tymi rozgrywkami już się kończy. Przykład Gryfa Wejherowo na szczeblu centralnym działa mocno na wyobraźnię. Póki co w 1/8 finału była pewność ugoszczenia III-ligowego rywala, którym w ostatnich edycjach nie odstępowaliśmy na krok. Odpadnięcie z pucharu ma jednak swoją drugą, dobrą stronę. Teraz możemy skupić się wyłącznie na walce o utrzymanie w IV lidze.
W sobotnim meczu zabrakło pracujących Sławka Kordy oraz Marcina Honorego.
Gospodarze objęli prowadzenie w 2 minucie. Rzut wolny z około 25 metrów wykonywał Michał Gajewski. Do prostopadłej piłki w polu karnym wyskoczyło kilku zawodników, w tym Grzesiek Pliszka, który głową niefortunnie umieścił ją w siatce. Szansa na wyrównanie pojawiła się już po 2 kolejnych minutach. Sprzed pola karnego dorzucał Daniel Jasiński, a 'Siwy' na 11 metrze o centymetry minął się z futbolówką. W 13 minucie Powiśle stworzyło ostatnią już okazję na gola w tej połowie. Po atomowym rzucie wolnym Sebastiana Cierlickiego, Bartek Dębowski łapał piłkę na raty będąc mocno naciskanym przez Jakuba Gronowskiego.
W 17 minucie Wojtek Damięcki z własnej połowy przerzucił futbolówkę na lewą stronę do Patryka Kotowskiego. 'Pajor' pociągnał lewą flanka kilka metrów i dograł na zamknięcie do Wojtka Wilmańskiego. Strzał 'Koka' z około 3 metrów jakimś cudem wybronił jednak Tadek Świderski. W 19 minucie po raz kolejny Patryk Kotowski otrzymał piłkę po długim przerzucie. Niemal natychmiast odegrał ją na środek do Wojtka Wilmańskiego. Sztumski napastnik na pełnym spokoju minął Tadka Świderskiego i bramka stała dla nas otworem. Niestety Wojtek zwlekał ze stzałem, po czym dobiegł do niego obrońca Powiśla. 'Koko' poradził sobie z defensorem rywali i już z trudnej pozycji (ostry kąt) posłał futbolówkę tylko nad poprzeczką.
W 20 minucie z prawego sektora boiska pod linię boczną pola karnego zagrywał Arek Hadrysiak. Piłkę przejął Mateusz Pietrzyk i momentalnie odegrał ją do Maćka Pluty. Ten mając przed sobą dwóch obrońców ruszył w kierunku bramki. Na 3 metrze zatrzymywany wślizgiem, już z pozycji leżącej zdołał oddać strzał po którym piłka trafiła tylko w słupek.
W 24 minucie swoją pierwszą okazję zmarnował Daniel Jasiński. Po rzucie wolnym Arka Hadrysiaka, 'Jasny' główkował tylko obok bramki. Takich sytuacji w całym meczu Daniel miał jeszcze przynajmniej ze trzy. Normalnie każda z nich powinna znaleźć swój finał w siatce. W sobotę jak na złość 'Jasny' nie trafiał nawet w światło bramki.
W 26 minucie Wojtek Wilmański idealnie wypuszczał Maćka Plutę, który mógł stanąć 'oko w oko' z Tadkiem Świderskim. Niestety w pewnym momencie futbolówka odskoczyła i trafiła w ręce dzierzgońskiego golkipera.
W drugiej odsłonie meczu sztumianie nie mieli już tak klarownych sytuacji. Kilka dośrodkowań i strzałów z dystansu w żaden sposób nie zagroziło bramce Świderskiego. Najbardziej w pamięć zapadły dwa dynamiczne wejścia Wojtka Wilmańskiego w pole karne. Oba zakończone niezbyt mocnymi uderzeniami.
Swoje szanse miało za to Powiśle. Wszystko rozegrało się w ciągu 3 minut. W 69 minucie po dorzucie z linii bocznej, tuż obok słupka główkował Jakub Gronowski. W 71 minucie także niewiele obok słupka z 16 metrów strzelał Rafał Kaczmarczyk. Minutę później po dorzucie Michała Gajewskiego ponownie główkował Gronowski, a Bartek Dębowski końcami palców wybił piłkę na róg.