Gryf lepszy, 'Żaba' strzela Olimpii
Przyjezdni przystąpili do meczu z dwójką byłych naszych graczy. Wspomnianym już Dudzińskim oraz Danielem Podbereżnym, który zagrał jako środkowy pomocnik. Karola Damaszke natomiast zatrzymały obowiązki szkolne.
Pierwsza odsłona, nielicznie zgromadzonym kibicom mogła się nawet podobać. Co prawda nie padły w niej bramki, ale mecz toczony był w szybkim tempie, a na boisku nie brakowało walki. Obie drużyny w tej części gry stworzyły sobie po jednej groźnej sytuacji strzeleckiej. Groźniejsza była ta gości - w drugiej minucie Podbereżny popisał się dobrym, górnym podaniem do Tomasza Skalskiego, który oddał silny strzał na naszą bramkę. Tadka Świderskiego uratowało spojenie słupka z poprzeczką. Najlepsza okazja Olimpii natomiast miała miejsce w ósmej minucie. Oglądaliśmy wtedy trójkową akcję Honory-Pluta-W.Pliszka. Uderzenie tego ostatniego golkiper zdołał wybić nogą na rzut różny.

Na początku drugiej połowy (50 minuta), przed szansą na gola stanął Marcin Honory. 'Norek' będąc niepilnowanym, tuż na początku pola karnego uderzył obok słupka. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Nie minęło 120 sekund, a Gryf cieszył się z prowadzenia. Kamil Gronkowski wyszedł 'oko w oko' ze Świderskim. Nasi obrońcy sugerowali pozycję spaloną, lecz gwizdek arbitra milczał, a napastnik z Tczewa, ze spokojem trafił do siatki.
Od tego momentu w naszych szeregach zaczęło dziać się źle. Na boisku zrobił się bałagan. W piłkarzy wdarła się nerwowość, słychać było krzyki, a wszystkie założenia taktyczne wzięły w łeb.
Mimo, iż sytuacja nie wyglądała najlepiej, to Olimpijczycy mogli doprowadzić do wyrównania. W 62 minucie Wojtek Pliszka wyszedł sam na sam z Łukaszem Dusem. Golkiper gości wygrał ten pojedynek. I to także się zemściło, bo w 66 minucie, zamiast 1-1 mieliśmy 0-2. Szybka kontra w wykonaniu Gryfa, Radzimski podał do Dudzińskiego, który podwyższył technicznym strzałem po ziemi, w krótki róg. Ostatniego gola tczewianie zdobyli w minucie 72. Kamil Gronkowski zachował się podobnie, jak przy pierwszej bramce i zanotował drugie trafienie w dzisiejszym meczu.
Biało-niebieskich stać było tylko na honorowe trafienie Wojtka Wilmańskiego. 'Koko' dostał dobre podanie od Marcina Matyszczaka i mając przed sobą tylko bramkarza, zachował zimną krew, tym samym ustalił wynik zawodów.
W doliczonym czasie gry przed szansą stawali jeszcze wymieniony Matyszczak oraz Tomasz Kubacki. Zarówno pierwszy, jak i drugi w dogodnych sytuacjach nie trafili w piłkę.

Do końca rundy pozostały dwa spotkania. Najpierw czeka nas daleki wyjazd do Czarnego, gdzie zmierzymy się z miejscowymi Czarnymi. A następnie potyczka u siebie z Koralem Dębno. Są to rywale niżej notowani i żeby spokojnie zimować trzeba w tych dwóch meczach zdobyć sześć punktów.
Pierwsza odsłona, nielicznie zgromadzonym kibicom mogła się nawet podobać. Co prawda nie padły w niej bramki, ale mecz toczony był w szybkim tempie, a na boisku nie brakowało walki. Obie drużyny w tej części gry stworzyły sobie po jednej groźnej sytuacji strzeleckiej. Groźniejsza była ta gości - w drugiej minucie Podbereżny popisał się dobrym, górnym podaniem do Tomasza Skalskiego, który oddał silny strzał na naszą bramkę. Tadka Świderskiego uratowało spojenie słupka z poprzeczką. Najlepsza okazja Olimpii natomiast miała miejsce w ósmej minucie. Oglądaliśmy wtedy trójkową akcję Honory-Pluta-W.Pliszka. Uderzenie tego ostatniego golkiper zdołał wybić nogą na rzut różny.

Na początku drugiej połowy (50 minuta), przed szansą na gola stanął Marcin Honory. 'Norek' będąc niepilnowanym, tuż na początku pola karnego uderzył obok słupka. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Nie minęło 120 sekund, a Gryf cieszył się z prowadzenia. Kamil Gronkowski wyszedł 'oko w oko' ze Świderskim. Nasi obrońcy sugerowali pozycję spaloną, lecz gwizdek arbitra milczał, a napastnik z Tczewa, ze spokojem trafił do siatki.
Od tego momentu w naszych szeregach zaczęło dziać się źle. Na boisku zrobił się bałagan. W piłkarzy wdarła się nerwowość, słychać było krzyki, a wszystkie założenia taktyczne wzięły w łeb.
Mimo, iż sytuacja nie wyglądała najlepiej, to Olimpijczycy mogli doprowadzić do wyrównania. W 62 minucie Wojtek Pliszka wyszedł sam na sam z Łukaszem Dusem. Golkiper gości wygrał ten pojedynek. I to także się zemściło, bo w 66 minucie, zamiast 1-1 mieliśmy 0-2. Szybka kontra w wykonaniu Gryfa, Radzimski podał do Dudzińskiego, który podwyższył technicznym strzałem po ziemi, w krótki róg. Ostatniego gola tczewianie zdobyli w minucie 72. Kamil Gronkowski zachował się podobnie, jak przy pierwszej bramce i zanotował drugie trafienie w dzisiejszym meczu.
Biało-niebieskich stać było tylko na honorowe trafienie Wojtka Wilmańskiego. 'Koko' dostał dobre podanie od Marcina Matyszczaka i mając przed sobą tylko bramkarza, zachował zimną krew, tym samym ustalił wynik zawodów.
W doliczonym czasie gry przed szansą stawali jeszcze wymieniony Matyszczak oraz Tomasz Kubacki. Zarówno pierwszy, jak i drugi w dogodnych sytuacjach nie trafili w piłkę.

Do końca rundy pozostały dwa spotkania. Najpierw czeka nas daleki wyjazd do Czarnego, gdzie zmierzymy się z miejscowymi Czarnymi. A następnie potyczka u siebie z Koralem Dębno. Są to rywale niżej notowani i żeby spokojnie zimować trzeba w tych dwóch meczach zdobyć sześć punktów.