Sprawozdanie z Trąbek
Trener Wilmański potyczkę z Orłem wykorzystał na odpoczynek dla siebie i kilku podstawowych graczy. Przed nami przecież ciężkie spotkania ligowe (Orlęta, Lechia, Gryf) oraz walka w Pucharze Polski. Tym samym na ławce rezerwowych znaleźli się: Michał Kopka, Grzegorz Pliszka, Arek Hadrysiak, a szansę dostali młodzi zmiennicy
Nasz zespół od pierwszej minuty próbował przejąć inicjatywę. Dwa razy adresowano długą piłkę do szybkiego Łukasza Olszewskiego. Za pierwszym razem Łukasz za mocną ją sobie wypuścił, a za drugim dobrym wyjściem popisał się bramkarz Krzysztof Leszek
W 17 min. 'Korek' uderzył przed polem karnym, lecz futbolówka poleciała w środek bramki, gdzie był dobrze ustawiony golkiper. W 21 min. niecelnie z rzutu wolnego strzelił Sławek Korda. Niecałe 60 sekund później odpowiedziała drużyna Orła. Próba Pawła Piotrowskiego jednak nieznacznie minęła cel. Znak do ataku dał również Michał Buraczewski - jego uderzenie na nasze szczęście zatrzymało się na słupku (25 minuta). 'Do trzech razy sztuka' - kolejna okazja miejscowych przyniosła już efekt w postaci gola. Jego autorem był najwyższy na placu gry Piotrowski, który silnie przymierzył z ok. 16 metrów w środek bramki.
W 38 min. Olimpia miała szanse na wyrównanie. Po dośrodkowaniu, futbolówkę głową na długi słupek skierował Sławek Korda, a ta trafiła do Maćka Pluty. 'Plucia' przyjął ją i z bliskiej odległości przestrzelił. W końcówce ładnym uderzeniem popisał się jeszcze Wojciech Zyska, a futbolówka przeleciała tuż obok słupka.
Po piętnastu minutach drugiej odsłony, gospodarze prowadzili różnicą dwóch trafień. Piotrowski w łatwy sposób przedarł się przez połowę boiska i ponownie silnie przymierzył z ok. 12 metrów. Piłka po rękach Tymoszuka wleciała do siatki. W 66 min. z rzutu wolnego strzelał Arkadiusz Kupcewicz, lecz zbyt lekko by zaskoczyć naszego bramkarza. Natomiast w 75 min. dobrej okazji nie wykorzystał Michał Buraczewski.
Po tych wydarzeniach zaatakowała Olimpia. Najpierw dobrym strzałem popisał się Olszewski, ale futbolówka trafiła tylko w boczną siatkę. Zaś trzy minuty przed końcem, za sprawą Kordy zdobyliśmy bramkę kontaktową. Sędzia wskazał jednak pozycję spaloną Maćka Pluty, który uderzał chwilę wcześniej głową (dośrodkowanie jego starszego brata - Dawida).
Kolejna, ligowa potyczka już jutro. W Sztumie podejmiemy wicelidera z Redy. W zespole naszego najbliższego rywala występuje Adam Kozubski, który jeszcze nie tak dawno bronił naszych barw.
Nasz zespół od pierwszej minuty próbował przejąć inicjatywę. Dwa razy adresowano długą piłkę do szybkiego Łukasza Olszewskiego. Za pierwszym razem Łukasz za mocną ją sobie wypuścił, a za drugim dobrym wyjściem popisał się bramkarz Krzysztof Leszek
W 17 min. 'Korek' uderzył przed polem karnym, lecz futbolówka poleciała w środek bramki, gdzie był dobrze ustawiony golkiper. W 21 min. niecelnie z rzutu wolnego strzelił Sławek Korda. Niecałe 60 sekund później odpowiedziała drużyna Orła. Próba Pawła Piotrowskiego jednak nieznacznie minęła cel. Znak do ataku dał również Michał Buraczewski - jego uderzenie na nasze szczęście zatrzymało się na słupku (25 minuta). 'Do trzech razy sztuka' - kolejna okazja miejscowych przyniosła już efekt w postaci gola. Jego autorem był najwyższy na placu gry Piotrowski, który silnie przymierzył z ok. 16 metrów w środek bramki.
W 38 min. Olimpia miała szanse na wyrównanie. Po dośrodkowaniu, futbolówkę głową na długi słupek skierował Sławek Korda, a ta trafiła do Maćka Pluty. 'Plucia' przyjął ją i z bliskiej odległości przestrzelił. W końcówce ładnym uderzeniem popisał się jeszcze Wojciech Zyska, a futbolówka przeleciała tuż obok słupka.
Po piętnastu minutach drugiej odsłony, gospodarze prowadzili różnicą dwóch trafień. Piotrowski w łatwy sposób przedarł się przez połowę boiska i ponownie silnie przymierzył z ok. 12 metrów. Piłka po rękach Tymoszuka wleciała do siatki. W 66 min. z rzutu wolnego strzelał Arkadiusz Kupcewicz, lecz zbyt lekko by zaskoczyć naszego bramkarza. Natomiast w 75 min. dobrej okazji nie wykorzystał Michał Buraczewski.
Po tych wydarzeniach zaatakowała Olimpia. Najpierw dobrym strzałem popisał się Olszewski, ale futbolówka trafiła tylko w boczną siatkę. Zaś trzy minuty przed końcem, za sprawą Kordy zdobyliśmy bramkę kontaktową. Sędzia wskazał jednak pozycję spaloną Maćka Pluty, który uderzał chwilę wcześniej głową (dośrodkowanie jego starszego brata - Dawida).
Kolejna, ligowa potyczka już jutro. W Sztumie podejmiemy wicelidera z Redy. W zespole naszego najbliższego rywala występuje Adam Kozubski, który jeszcze nie tak dawno bronił naszych barw.