Pierwszy sparing do przodu
Pierwsza bramka padła w 27 minucie. Sebastian Gryka znalazł się w sytuacji sam na sam z Tadkiem Świderskim i nie dając żadnych szans naszemu bramkarzowi umieścił piłkę w siatce. Inne warte uwagi sytuacje Concordii miały miejsce m .in. w 13, 35 i 45 minucie. Najpierw po wyjściu 'Świdra' zawodnik z Elbląga próbował posłać piłkę do pustej bramki. Na szczęście w pore zdążył wrócić Arek Hadrysiak. Po jego interwencji futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wyszła w pole. Sytuacja z 35 minuty była nie mniej groźna. Po wrzutce z lewej strony boiska zawodnik rywali z najbliższej odległości trafił w słupek. Po chwili ten sam gracz poprawił swój strzał, ale wtedy przytomną interwencją popisał się Świderski. Już w samej końcówce połowy ponownie udanie intwerniował sztumski bramkarz. Po strzale z około 9 metrów 'Świder' sparował piłkę na róg.
Ze strony Olimpii mieliśmy kilka strzałów, które o włos nie przyniosły bramek. Warto tu wymienić m. in. uderzenia Olszewskiego oraz Krupy, które niewiele mijały słupek. Prócz tego w 32 minucie po podaniu Olszewskiego, ładnym, ale nieczystym uderzeniem z pół obrotu popisał się Wojtek Pliszka. Concordia o mało nie zdobyła także bramki samobójczej. W 18 minucie elbląski obrońca przeciął podanie Olszewskiego w pole karne. Piłka nie wpadła do bramki jedynie dzięki przytomności bramkarza Concordii.
Kluczowe dla wyniku spotkania okazały się 4 końcowe minuty. Najpierw w 86 minucie zaskakujący i skuteczny strzał z 12 metrów oddał Sławomir Korda. Bramkę na 2:1 w 90 minucie zdobył Strąk. Piotrek dopełnił formalności po podaniu Olszewskiego, umieszczając piłkę w pustej siatce.
Nie przyjechaliśmy tutaj po wynik, ale żeby dobrze zagrać. Z meczu jestem zadowolony. Chłopaki walczyli, widać było po nich zaangażowanie, że mają chęć grania. Ogółem wszyscy zaprezentowali się pozytywnie. Pierwsza połowa była bardzo dobra. Wczoraj jeszcze trenowaliśmy siłę, i w drugiej połowie widać było już zmęczenie u niektórych. - Wojtek Wilmański.
Ze strony Olimpii mieliśmy kilka strzałów, które o włos nie przyniosły bramek. Warto tu wymienić m. in. uderzenia Olszewskiego oraz Krupy, które niewiele mijały słupek. Prócz tego w 32 minucie po podaniu Olszewskiego, ładnym, ale nieczystym uderzeniem z pół obrotu popisał się Wojtek Pliszka. Concordia o mało nie zdobyła także bramki samobójczej. W 18 minucie elbląski obrońca przeciął podanie Olszewskiego w pole karne. Piłka nie wpadła do bramki jedynie dzięki przytomności bramkarza Concordii.
Kluczowe dla wyniku spotkania okazały się 4 końcowe minuty. Najpierw w 86 minucie zaskakujący i skuteczny strzał z 12 metrów oddał Sławomir Korda. Bramkę na 2:1 w 90 minucie zdobył Strąk. Piotrek dopełnił formalności po podaniu Olszewskiego, umieszczając piłkę w pustej siatce.
Nie przyjechaliśmy tutaj po wynik, ale żeby dobrze zagrać. Z meczu jestem zadowolony. Chłopaki walczyli, widać było po nich zaangażowanie, że mają chęć grania. Ogółem wszyscy zaprezentowali się pozytywnie. Pierwsza połowa była bardzo dobra. Wczoraj jeszcze trenowaliśmy siłę, i w drugiej połowie widać było już zmęczenie u niektórych. - Wojtek Wilmański.