3 sparingi = 3 zwycięstwa
Gospodarze objęli prowadzenie już w 4 minucie meczu. W polu karnym Włodarczyk latwo poradził sobie z naszym obrońcą i bez problemu z 11 metrów pokonał Tymoszuka. Błękitni jeszcze czterokrotnie oddawali groźne strzały na bramkę sztumian. Trzy z nich z około 16 metrów, jeden z bliska z pół obrotu. Na szczęście za każdym razem dobrymi interwencjami popisywał się Tymoszuk.
Potem do głosu doszli już tylko zawodnicy Olimpii. W 27 minucie po podaniu Marcin Honorego w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł sie Wojtek Zyska. Bez skrupułów położył bramkarza Błękitnych i spokojnie umieścił piłkę w siatce. Druga bramka dla sztumskiego zespołu wisiała w powietrzu. W 32 minucie doskonałej okazji w polu karnym nie wykorzystał Maciek Pluta, ale jak nam powiedział był faulowany. - Zastawiłem piłkę i przy uderzeniu bramkarz Błękitnych pociągnął mnie od tyłu za koszulkę. Przez to siła strzału była dużo mniejsza.
'Plucia' jednak dopiął swego i w 34 minucie wysunął Olimpię na prowadzenie. Po podaniu Wojtka Pliszki, stanął oko w oko z bramkarzem. Maciek delikatnie podciął futbolówkę, a ta przelatując nad golkiperem wpadła do bramki. Niemal minutę później było już 3:1. Grzesiek Krupa dośrodkował z lewej strony, a Maciek Pluta na raty umieścił piłkę w bramce.
Kontaktowy gol dla Błękitnych padł w 49 minucie. Rzut karny pewnie wykorzystał Tomasz Włodarczyk. W tej połowie najbardziej chyba utkwiła nam w pamięci nie wykorzystana sytuacja z 71 minuty. Najpierw Wojtek Pliszka z najbliższej odległości dwa razy trafił w bramkarza, a chwilę potem sposobu na golkipera z Ornety nie znalazł również Piotr Strąk.
W 83 minucie gospodarze wyrównali. Po otrzymaniu piłki w polu karnym, Kamil Kuczkowski posłał piłkę w długi róg sztumskiej bramki. Niespodziewanie, w samej końcówce bramkę zdobył Grzegorz Krupa. Zdecydował się na indywidualną akcję i oddał strzał zza pola karnego. Uderzenie pozornie niewinne, dalo nam czwartego gola. Piłka wpadła do bramki przy lewym słupku.
Potem do głosu doszli już tylko zawodnicy Olimpii. W 27 minucie po podaniu Marcin Honorego w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł sie Wojtek Zyska. Bez skrupułów położył bramkarza Błękitnych i spokojnie umieścił piłkę w siatce. Druga bramka dla sztumskiego zespołu wisiała w powietrzu. W 32 minucie doskonałej okazji w polu karnym nie wykorzystał Maciek Pluta, ale jak nam powiedział był faulowany. - Zastawiłem piłkę i przy uderzeniu bramkarz Błękitnych pociągnął mnie od tyłu za koszulkę. Przez to siła strzału była dużo mniejsza.
'Plucia' jednak dopiął swego i w 34 minucie wysunął Olimpię na prowadzenie. Po podaniu Wojtka Pliszki, stanął oko w oko z bramkarzem. Maciek delikatnie podciął futbolówkę, a ta przelatując nad golkiperem wpadła do bramki. Niemal minutę później było już 3:1. Grzesiek Krupa dośrodkował z lewej strony, a Maciek Pluta na raty umieścił piłkę w bramce.
Kontaktowy gol dla Błękitnych padł w 49 minucie. Rzut karny pewnie wykorzystał Tomasz Włodarczyk. W tej połowie najbardziej chyba utkwiła nam w pamięci nie wykorzystana sytuacja z 71 minuty. Najpierw Wojtek Pliszka z najbliższej odległości dwa razy trafił w bramkarza, a chwilę potem sposobu na golkipera z Ornety nie znalazł również Piotr Strąk.
W 83 minucie gospodarze wyrównali. Po otrzymaniu piłki w polu karnym, Kamil Kuczkowski posłał piłkę w długi róg sztumskiej bramki. Niespodziewanie, w samej końcówce bramkę zdobył Grzegorz Krupa. Zdecydował się na indywidualną akcję i oddał strzał zza pola karnego. Uderzenie pozornie niewinne, dalo nam czwartego gola. Piłka wpadła do bramki przy lewym słupku.