Końcówka była gorąca
Żuławy Nowy Dwor Gd. - Olimpia Sztum 2:3 (0:3)
(Klein 69, 75 - Wilmański 24, 31, 64)
Żuławy: Gruszewski B. - Kuśnierek, Smarż, Nieroda (46, Szwec), Kanecki, Koller (55, Boniecki G.), Krupa (46, Klein), Piechnik B., Chabowski, Gruszewski M., Ziętarski (60, Modrzejewski)
Olimpia: Dębowski - Pluta D., Neumann, Hadrysiak A., Pliszka W., Kotowski P. (65, Przybysz), Zyska, Skoczek (71, Tyl J.), Pietrzyk M., Wilmański (85, Podbereżny), Pluta M. (92, Maciąg)
żółte kartki: Koller, Klein (Żuławy), Dębowski (Olimpia)
W dzisiejszym meczu zabrakło kontuzjowanego Czarka Wnuka, oraz Sławka Kordy, który pauzuje za czerwoną kartkę w ostatnim ligowym spotkaniu. Po blisko miesiącu leczenia urazu pachwin do gry powrócił Rufus Skoczek.
W 1/8 finału sztumianie zmierzą się z III-ligowymi rezerwami Lechii Gdańsk. Mecz ten odbędzie się w Sztumie, 11 maja o godz. 17:30.
Pierwszą połowę zdecydowanie można zaliczyć na korzyść Olimpii. O ile we wcześniejszych meczach okazji bramkowych było jak na lekarstwo, tak po dzisiejszych zawodach nie możemy narzekać. Sztumianie zdobyli dwa gole, chociaż sytuacji było na conajmniej drugie tyle. Duży niedosyt po pierwszych 45 minutach może odczuwać Maciek Pluta, który dwukrotnie stawał 'oko w oko' z Bartłomiejem Gruszewskim. Niestety za każdym razem brakowało mu zimnej krwi.
Już w 12 minucie Rufus Skoczek dobrym podaniem obsłużył Maćka Plutę. Ten z linii bocznej pola karnego skierował futbolówkę w kierunku bramki. Tuż przy golkiperze gospodarzy czyhał Wojtek Wilmański, jednak Gruszewski uprzedził sztumskiego napastnika. Kolejne minuty to trzy dobre akcje Żuław. Najpierw w 16 minucie po rzucie wolnym Grześka Krupy na strzał zdecydował się Piotr Ziętarski. Na nasze szczęście sztumski obrońca go zablokował. Minutę później Mateusz Gruszewski z 18 metra świetnie podawał do wbiegającego w pole karne Remigiusza Chabowskiego. Zawodnik Żuław odważnie popędził w kierunku bramki, ale skutecznym wyjściem popisał się Bartek Dębowski. Chwilę później mieliśmy kopię poprzedniej sytuacji. Tym razem Chabowski strzelił po ziemi, a piłka powoli przetoczyła się wzdłuż linii bramkowej. Całość nieudanie próbował jeszcze zamykać Zietarski.
W 23 minucie Wojtek Wilmański prostopadłym podaniem wypracował okazję bramkową Maćkowi Plucie. Niestety 'Plucia' będąc sam na sam z bramkarzem posłał futbolówkę wysoko ponad nim. Minutę później było już jednak 0:1. Wojtek Zyska wykonywał rzut wolny z własnej połowy boiska. Piłkę w okolicach pola karnego przejął Wilmański. Zbiegł w lewy sektor pola karnego, łatwo poradził sobie z obrońcą i spokojnie uderzył po długim rogu. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki.
W 30 minucie 'Koko' znów nie dał żadnych szans obrońcy gospodarzy. Przy linii końcowej w prosty sposób go wymanewrował i zagrał w pole karne do Maćka Pluty. 19-letni napastnik Olimpii uderzył bez namysłu z około 11 metrów, ale tylko w bramkarza. Chwilę później było 0:2. Wilmański otrzymał świetne prostopadłe podanie od Wojtka Zyski, i będąc sam na sam z golkiperem nie pozostało mu nic innego jak zdobyć gola. 'Koko' przymierzył z około 14 metrów w sam środek bramki.
W tej połowie obserwowaliśmy jeszcze dwie groźne wrzutki Wilmańskiego, których jednak nikt nie zamknął w polu karnym. Oprócz tego (któż by inny jak nie Wojtek) zaliczył strzał obok słupka. W końcówce tej połowy szarżujący Maciek Pluta był przewracany w polu karnym, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia.
Na początku drugiej odsłony meczu szansę na gola zmarnowali gospodarze. Mateusz Gruszewski z linii końcowej podawał do wbiegającego Ziętarskiego. Zawodnik Żuław był blisko oddania strzału, ale w porę ofiarną interwencją popisał się Bartek Dębowski. W 64 minucie sztumianie trafili w tym meczu po raz ostatni. Trzecią asystę zaliczył Wojtek Zyska, a jego imiennik Wilmański, jak za dawnych dobrych czasów ustrzelił hattricka. 'Zycha' świetnie wypuścił prostopadłym podaniem 'Koka', który minął bramkarza i strzałem po długim rogu umieścił piłkę w siatce. 0:3. Chwilę później 'Koko' szukał swojej szansy uderzeniem z dystansu, ale tylko obok słupka.
Wysokie prowadzenie uśpiło czujność zawodników Olimpii. Dała się we znaki również zbytnia pewność siebie, która mogła skończyć się dla nas niemiłą niespodzianką. Gospodarze coraz bardziej napierali i kto wie, czy gdyby mecz trwał ciut dłużej to nie udałoby się im doprowadzić do remisu. W 69 minucie po wrzutce z lewej strony boiska akcję zamykał Krzysztof Klein. Napastnik Żuław przymierzył po ziemi, po długim rogu. 1:3. Zdobyty gol uskrzydlił gospodarzy do jeszcze odważniejszych ataków. Efekt nastąpił w 75 minucie, a strzelcem ponownie okazał się Klein. Z bocznej linii pola karnego przerzucił on futbolówkę nad wysuniętym Dębowskim, która wylądowała w siatce tuż przy dalszym słupku.
W 82 minucie po rzucie wolnym Kleina, obok słupka główkował jeden z zawodników z Nowego Dworu. Ostatnią, naprawdę wyborną okazję na remis zmarnował Grzegorz Boniecki w 86 minucie. Po rzucie wolnym Kleina, Boniecki znalazł się 2-3 metry przed Bartkiem Dębowskim, lecz musiał uznać wyższość naszego golkipera.
(Klein 69, 75 - Wilmański 24, 31, 64)
Żuławy: Gruszewski B. - Kuśnierek, Smarż, Nieroda (46, Szwec), Kanecki, Koller (55, Boniecki G.), Krupa (46, Klein), Piechnik B., Chabowski, Gruszewski M., Ziętarski (60, Modrzejewski)
Olimpia: Dębowski - Pluta D., Neumann, Hadrysiak A., Pliszka W., Kotowski P. (65, Przybysz), Zyska, Skoczek (71, Tyl J.), Pietrzyk M., Wilmański (85, Podbereżny), Pluta M. (92, Maciąg)
żółte kartki: Koller, Klein (Żuławy), Dębowski (Olimpia)
W dzisiejszym meczu zabrakło kontuzjowanego Czarka Wnuka, oraz Sławka Kordy, który pauzuje za czerwoną kartkę w ostatnim ligowym spotkaniu. Po blisko miesiącu leczenia urazu pachwin do gry powrócił Rufus Skoczek.
W 1/8 finału sztumianie zmierzą się z III-ligowymi rezerwami Lechii Gdańsk. Mecz ten odbędzie się w Sztumie, 11 maja o godz. 17:30.
Pierwszą połowę zdecydowanie można zaliczyć na korzyść Olimpii. O ile we wcześniejszych meczach okazji bramkowych było jak na lekarstwo, tak po dzisiejszych zawodach nie możemy narzekać. Sztumianie zdobyli dwa gole, chociaż sytuacji było na conajmniej drugie tyle. Duży niedosyt po pierwszych 45 minutach może odczuwać Maciek Pluta, który dwukrotnie stawał 'oko w oko' z Bartłomiejem Gruszewskim. Niestety za każdym razem brakowało mu zimnej krwi.
Już w 12 minucie Rufus Skoczek dobrym podaniem obsłużył Maćka Plutę. Ten z linii bocznej pola karnego skierował futbolówkę w kierunku bramki. Tuż przy golkiperze gospodarzy czyhał Wojtek Wilmański, jednak Gruszewski uprzedził sztumskiego napastnika. Kolejne minuty to trzy dobre akcje Żuław. Najpierw w 16 minucie po rzucie wolnym Grześka Krupy na strzał zdecydował się Piotr Ziętarski. Na nasze szczęście sztumski obrońca go zablokował. Minutę później Mateusz Gruszewski z 18 metra świetnie podawał do wbiegającego w pole karne Remigiusza Chabowskiego. Zawodnik Żuław odważnie popędził w kierunku bramki, ale skutecznym wyjściem popisał się Bartek Dębowski. Chwilę później mieliśmy kopię poprzedniej sytuacji. Tym razem Chabowski strzelił po ziemi, a piłka powoli przetoczyła się wzdłuż linii bramkowej. Całość nieudanie próbował jeszcze zamykać Zietarski.
W 23 minucie Wojtek Wilmański prostopadłym podaniem wypracował okazję bramkową Maćkowi Plucie. Niestety 'Plucia' będąc sam na sam z bramkarzem posłał futbolówkę wysoko ponad nim. Minutę później było już jednak 0:1. Wojtek Zyska wykonywał rzut wolny z własnej połowy boiska. Piłkę w okolicach pola karnego przejął Wilmański. Zbiegł w lewy sektor pola karnego, łatwo poradził sobie z obrońcą i spokojnie uderzył po długim rogu. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki.
W 30 minucie 'Koko' znów nie dał żadnych szans obrońcy gospodarzy. Przy linii końcowej w prosty sposób go wymanewrował i zagrał w pole karne do Maćka Pluty. 19-letni napastnik Olimpii uderzył bez namysłu z około 11 metrów, ale tylko w bramkarza. Chwilę później było 0:2. Wilmański otrzymał świetne prostopadłe podanie od Wojtka Zyski, i będąc sam na sam z golkiperem nie pozostało mu nic innego jak zdobyć gola. 'Koko' przymierzył z około 14 metrów w sam środek bramki.
W tej połowie obserwowaliśmy jeszcze dwie groźne wrzutki Wilmańskiego, których jednak nikt nie zamknął w polu karnym. Oprócz tego (któż by inny jak nie Wojtek) zaliczył strzał obok słupka. W końcówce tej połowy szarżujący Maciek Pluta był przewracany w polu karnym, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia.
Na początku drugiej odsłony meczu szansę na gola zmarnowali gospodarze. Mateusz Gruszewski z linii końcowej podawał do wbiegającego Ziętarskiego. Zawodnik Żuław był blisko oddania strzału, ale w porę ofiarną interwencją popisał się Bartek Dębowski. W 64 minucie sztumianie trafili w tym meczu po raz ostatni. Trzecią asystę zaliczył Wojtek Zyska, a jego imiennik Wilmański, jak za dawnych dobrych czasów ustrzelił hattricka. 'Zycha' świetnie wypuścił prostopadłym podaniem 'Koka', który minął bramkarza i strzałem po długim rogu umieścił piłkę w siatce. 0:3. Chwilę później 'Koko' szukał swojej szansy uderzeniem z dystansu, ale tylko obok słupka.
Wysokie prowadzenie uśpiło czujność zawodników Olimpii. Dała się we znaki również zbytnia pewność siebie, która mogła skończyć się dla nas niemiłą niespodzianką. Gospodarze coraz bardziej napierali i kto wie, czy gdyby mecz trwał ciut dłużej to nie udałoby się im doprowadzić do remisu. W 69 minucie po wrzutce z lewej strony boiska akcję zamykał Krzysztof Klein. Napastnik Żuław przymierzył po ziemi, po długim rogu. 1:3. Zdobyty gol uskrzydlił gospodarzy do jeszcze odważniejszych ataków. Efekt nastąpił w 75 minucie, a strzelcem ponownie okazał się Klein. Z bocznej linii pola karnego przerzucił on futbolówkę nad wysuniętym Dębowskim, która wylądowała w siatce tuż przy dalszym słupku.
W 82 minucie po rzucie wolnym Kleina, obok słupka główkował jeden z zawodników z Nowego Dworu. Ostatnią, naprawdę wyborną okazję na remis zmarnował Grzegorz Boniecki w 86 minucie. Po rzucie wolnym Kleina, Boniecki znalazł się 2-3 metry przed Bartkiem Dębowskim, lecz musiał uznać wyższość naszego golkipera.