Aż strach wyjechać..
Dwa ostatnie mecze wyjazdowe, dwie porażki i siedem bramek straconych. I to z kim? Z drużynami, które są niżej notowane i mają się 'bić' o utrzymanie w tej lidze.
Naszych piłkarzy można porównać do mikołajów.. Są bardzo hojni na wyjazdach i dzięki nim 'dół' tabeli odnosi pierwsze ligowe zwycięstwa. Ciekawe, czy jest jeszcze drużyna w lidze, która nie będzie cieszyła się z goszczenia Olimpii.
Już w 3 min. niecelnie główkował Mateusz Bujanowski, po dośrodkowaniu Łukasza Rackiego.
W 5 min. znany na ligowych boiskach Grzegorz Pawłuszek, podłączył się do akcji ofensywnej. Jako ciekawostkę dodamy, że popularny 'Paluch' grał tego dnia na pozycji stopera, przebiegł całe boisko i niepilnowany uderzył głową tuż przy słupku (asysta Przemysław Skalski). 1:0.
Po straconej bramce nasi gracze próbowali szybko doprowadzić do wyrównania. Okazje były, lecz jak zwykle zabrakło skuteczności. W 11 min. Wojtek Zyska prawie przelobował golkipera gospodarzy - piłkę tuż przed linią wybił obrońca. Chwilę później 'sam na sam' z Osińskim znalazł się Wojciech Pliszka i tak jak w poprzednich spotkaniach, nie potrafił tego wykorzystać. W 34 min. po rozegraniu rzutu rożnego na krótki słupek, także strzelał Zyska, ale tylko w boczną siatkę.
Ciekawe zdarzenie miało miejsce w 34 minucie. Marcin Kata wyszedł 'oko w oko' z Bartkiem Dębowskim i po minięciu naszego bramkarza upadł. Arbiter główny wskazał na rzut karny i chciał pokazać kartkę Bartkowi. Jednak po konsultacji z liniowym ukarał indywidualnie tego pierwszego. Rzecz jasna za symulację.
Następnie oglądaliśmy dwa uderzenia Damiana Dudzińskiego. Oba były podobne. Z okolic linii pola karnego, celne, ale zbyt lekkie by wpaść do siatki (38 i 40 min.)
W doliczonym czasie gry pierwszej odsłony, mieliśmy kopię sytuacji z piątej minuty. Jak widać obrońcy nie wyciągnęli wniosków, na szczęście Pawłuszek minimalnie się pomylił.
Drugą połowę zaczęliśmy od ładnej, szybkiej, trójkowej akcji: Hadrysiak-Pliszka-Dudziński. Ten ostatni uderzył nad poprzeczką. W 58 min. dostajemy kolejny cios. Mateusz Buajnowski z łatwością radzi sobie w naszym polu karnym z defensorami i z bliska podwyższa. Cztery minuty później tuż nad poprzeczką strzelił ponownie Damian Dudziński.
Trzeci gol padł w 69 min. Jego autorem był młody Daniel Sławiński, który chwilę wcześniej pojawił się na placu gry. Wynik ustalił Grzegorz Pawłuszek w 73 min. 'Wkręcił w ziemię' trzech naszych obrońców w polu bramkowym i ze stoickim spokojem trafił do siatki.
Nie można powiedzieć, że Olimpia była tłem dla Wierzycy. Do utraty drugiego gola staraliśmy się, stwarzaliśmy sytuacje. Przy wyniku 2-0 mocno się otworzyliśmy, a gospodarze wyprowadzali zabójcze kontry, przy których nasza defensywa wydawała się dwa razy wolniejsza. Trzy ostatnie bramki to totalne upokorzenie. Nasi zawodnicy w polu karnym byli niestety mijani jak dzieci na podwórku. Nie można też zostawiać tyle miejsca ogranemu Pawłuszkowi, tym bardziej gdy gra ostatniego obrońcę, bo w sobotę dwa razy udowodnił jak to się kończy.
Przed nami derby z dzierzgońskim Powiślem. Gramy w Sztumie, więc jest nadzieja na dobry wynik.
Naszych piłkarzy można porównać do mikołajów.. Są bardzo hojni na wyjazdach i dzięki nim 'dół' tabeli odnosi pierwsze ligowe zwycięstwa. Ciekawe, czy jest jeszcze drużyna w lidze, która nie będzie cieszyła się z goszczenia Olimpii.
Już w 3 min. niecelnie główkował Mateusz Bujanowski, po dośrodkowaniu Łukasza Rackiego.
W 5 min. znany na ligowych boiskach Grzegorz Pawłuszek, podłączył się do akcji ofensywnej. Jako ciekawostkę dodamy, że popularny 'Paluch' grał tego dnia na pozycji stopera, przebiegł całe boisko i niepilnowany uderzył głową tuż przy słupku (asysta Przemysław Skalski). 1:0.
Po straconej bramce nasi gracze próbowali szybko doprowadzić do wyrównania. Okazje były, lecz jak zwykle zabrakło skuteczności. W 11 min. Wojtek Zyska prawie przelobował golkipera gospodarzy - piłkę tuż przed linią wybił obrońca. Chwilę później 'sam na sam' z Osińskim znalazł się Wojciech Pliszka i tak jak w poprzednich spotkaniach, nie potrafił tego wykorzystać. W 34 min. po rozegraniu rzutu rożnego na krótki słupek, także strzelał Zyska, ale tylko w boczną siatkę.
Ciekawe zdarzenie miało miejsce w 34 minucie. Marcin Kata wyszedł 'oko w oko' z Bartkiem Dębowskim i po minięciu naszego bramkarza upadł. Arbiter główny wskazał na rzut karny i chciał pokazać kartkę Bartkowi. Jednak po konsultacji z liniowym ukarał indywidualnie tego pierwszego. Rzecz jasna za symulację.
Następnie oglądaliśmy dwa uderzenia Damiana Dudzińskiego. Oba były podobne. Z okolic linii pola karnego, celne, ale zbyt lekkie by wpaść do siatki (38 i 40 min.)
W doliczonym czasie gry pierwszej odsłony, mieliśmy kopię sytuacji z piątej minuty. Jak widać obrońcy nie wyciągnęli wniosków, na szczęście Pawłuszek minimalnie się pomylił.
Drugą połowę zaczęliśmy od ładnej, szybkiej, trójkowej akcji: Hadrysiak-Pliszka-Dudziński. Ten ostatni uderzył nad poprzeczką. W 58 min. dostajemy kolejny cios. Mateusz Buajnowski z łatwością radzi sobie w naszym polu karnym z defensorami i z bliska podwyższa. Cztery minuty później tuż nad poprzeczką strzelił ponownie Damian Dudziński.
Trzeci gol padł w 69 min. Jego autorem był młody Daniel Sławiński, który chwilę wcześniej pojawił się na placu gry. Wynik ustalił Grzegorz Pawłuszek w 73 min. 'Wkręcił w ziemię' trzech naszych obrońców w polu bramkowym i ze stoickim spokojem trafił do siatki.
Nie można powiedzieć, że Olimpia była tłem dla Wierzycy. Do utraty drugiego gola staraliśmy się, stwarzaliśmy sytuacje. Przy wyniku 2-0 mocno się otworzyliśmy, a gospodarze wyprowadzali zabójcze kontry, przy których nasza defensywa wydawała się dwa razy wolniejsza. Trzy ostatnie bramki to totalne upokorzenie. Nasi zawodnicy w polu karnym byli niestety mijani jak dzieci na podwórku. Nie można też zostawiać tyle miejsca ogranemu Pawłuszkowi, tym bardziej gdy gra ostatniego obrońcę, bo w sobotę dwa razy udowodnił jak to się kończy.
Przed nami derby z dzierzgońskim Powiślem. Gramy w Sztumie, więc jest nadzieja na dobry wynik.