Tym razem Skarszewy nie zdobyte
Wietcisa Skarszewy - Olimpia Sztum 3:1 (2:1)
(Runowski 23, Wenta 41, 52 - Pliszka W. 22)
Wietcisa: Jabłonka - Buchholz (86, Glanert), Drews, Bronk, Prabucki, Peta, Trapp, Litwinko, Wenta (78, Szefer), Runowski (70, Karnat), Dawidowski (70, Cablewski)
Olimpia: Dębowski - Krupa, Neumann D., Hadrysiak A., Pliszka W., Kotowski P. (81, Szaniawski), Zyska, Jakubik (75, Barnaś), Pietrzyk M., Podbereżny (63, Dudziński), Pluta M.
żółte kartki: Pliszka W., Jakubik
widzów: ok. 160
Zdjęcia z meczu
Sztumianie w całym spotkaniu stworzyli sobie zaledwie 3-4 dobre okazje na strzelenie bramki, z czego jedną wykorzystali. W 4 minucie po dośrodkowaniu Arka Hadrysiaka z lewego sektora boiska, najwyżej do piłki w polu karnym wyskoczył Maciek Pluta. Jego główka w lewy róg bramki sprawiła niemało problemów Jabłonce, który wybronił to uderzenie dopiero końcami palców.
W 22 minucie golkiper Wietcisy był już jednak bezradny. Znów rzut wolny wykonywał Arek Hadrysiak, a osamotniony w polu karnym Wojtek Pliszka celnie przymierzył głową nad interweniującym bramkarzem.
Na uwagę może jeszcze zasługiwać sytuacja z pierwszej połowy, w której Patryk Kotowski prostopadle zagrywał w pole karne do Mateusza Pietrzyka. 'Grucha' miał przed sobą tylko bramkarza rywali, ale sędzia odgwizdał dyskusyjnego spalonego.
Niestety w mgnieniu oka, bo w 23 minucie, gospodarze wyrównali stan meczu za sprawą Piotra Runowskiego. Pomocnik Wietcisy łatwo przejął futbolówkę po błędzie naszej defensywy, po czym mając przed sobą tylko Bartka Dębowskiego, minął naszego golkipera i umieścił piłkę w pustej siatce. Gola dającego prowadzenie miejscowym, zdobył w 40 minucie Mateusz Wenta. Wzdłuż linii bramkowej, po ziemii zagrywał Mateusz Dawidowski, a Wenta uprzedzając naszego obrońcę z bliska pokonał Dębowskiego.
Gospodarze w pierwszej odsłonie meczu stworzyli sobie jeszcze kilka świetnych okazji, z których powinna paść przynajmniej jedna bramka. M. in. już w 1 minucie o kąśliwy strzał z narożnika pola karnego pokusił się Runowski. Piłka nieznacznie minęła się ze spojeniem. W 5 minucie wzdłuż linii bramkowej dogrywał Dawidowski, a z ostrego kąta akcję próbował zamykać Aleksander Peta. Udaną interwencją popisał się jednak Dębowski. W 8 minucie po dorzucie Pety z bliska uderzał Piotr Runowski. Próba była jednak nieudana, gdyż futbolówka skozłowała tuż przed piłkarzem Wietcisy i ten nieczysto trafił w piłkę.
W 18 minucie Dawidowski krótko rozegrał rzut rożny z Mateuszem Wentą, gdzie ten ostatni z narożnika pola karnego posłał piłkę niewiele ponad poprzeczką. W 29 minucie również po podaniu Dawidowskiego z najbliższej odległości strzelał Runowski, ale trafił wprost w sztumskiego golkipera.
W 48 minucie (przy stanie 2:1 dla Wietcisy) doszło do kontrowersyjnej sytuacji przy linii pola karnego gospodarzy. Już w obrębie 'szesnastki' nieprzepisowo atakowany od tyłu był Mateusz Pietrzyk. Sędzia główny spotkania bez wahania odgwizdał faul i wskazał na 11 metr. Jednak po protestach Wietcisy postanowił skonsultować się jeszcze z bocznym arbitrem. Po chwili, ku naszemu zdumieniu rozjemca tych zawodów zmienił decyzję, uznając że 'Grucha' był jednak faulowany przed linią pola karnego. Na pocieszenie zamiast rzutu karnego mieliśmy więc rzut wolny. Ze stałego fragmentu gry groźnie po krótkim słupku przymierzył Henryk Jakubik i Jabłonka dopiero w ostatniej chwili wybił piłkę na róg.
Niedługo potem bo w 52 minucie gospodarze ustalili wynik spotkania na 3:1. Po prostopadłym podaniu ze środka boiska przed Bartkiem Dębowskim znalazł się Adam Litwinko. Pomocnik Wietcisy delikatnie posłał futbolówkę po nodze Dębowskiego w kierunku bramki. Już do pustej siatki wepchnął ją osamotniony Wenta.
Dwie minuty później skarszewianie powinni cieszyć się z kolejnego gola, po świetnym zagraniu Prabuckiego wzdłuż pola karnego. Stojącym w 'szesnastce' zawodnikom Wietcisy wystarczyło dostawić nogę, jednak zarówno Runowski jak i Peta nie byli w stanie trafić czysto w futbolówkę.
Do końca spotkania na boisku nie działo się już zbyt wiele. Gospodarze skupili się na pilnowaniu korzystnego wyniku, nie przejawiając większych chęci do ataku. Sztumianie natomiast mimo usilnych starań nie zdołali w żadnen sposób choćby minimalnie zagrozić bramce strzeżonej przez Jabłonkę.
(Runowski 23, Wenta 41, 52 - Pliszka W. 22)
Wietcisa: Jabłonka - Buchholz (86, Glanert), Drews, Bronk, Prabucki, Peta, Trapp, Litwinko, Wenta (78, Szefer), Runowski (70, Karnat), Dawidowski (70, Cablewski)
Olimpia: Dębowski - Krupa, Neumann D., Hadrysiak A., Pliszka W., Kotowski P. (81, Szaniawski), Zyska, Jakubik (75, Barnaś), Pietrzyk M., Podbereżny (63, Dudziński), Pluta M.
żółte kartki: Pliszka W., Jakubik
widzów: ok. 160
Zdjęcia z meczu
Sztumianie w całym spotkaniu stworzyli sobie zaledwie 3-4 dobre okazje na strzelenie bramki, z czego jedną wykorzystali. W 4 minucie po dośrodkowaniu Arka Hadrysiaka z lewego sektora boiska, najwyżej do piłki w polu karnym wyskoczył Maciek Pluta. Jego główka w lewy róg bramki sprawiła niemało problemów Jabłonce, który wybronił to uderzenie dopiero końcami palców.
W 22 minucie golkiper Wietcisy był już jednak bezradny. Znów rzut wolny wykonywał Arek Hadrysiak, a osamotniony w polu karnym Wojtek Pliszka celnie przymierzył głową nad interweniującym bramkarzem.
Na uwagę może jeszcze zasługiwać sytuacja z pierwszej połowy, w której Patryk Kotowski prostopadle zagrywał w pole karne do Mateusza Pietrzyka. 'Grucha' miał przed sobą tylko bramkarza rywali, ale sędzia odgwizdał dyskusyjnego spalonego.
Niestety w mgnieniu oka, bo w 23 minucie, gospodarze wyrównali stan meczu za sprawą Piotra Runowskiego. Pomocnik Wietcisy łatwo przejął futbolówkę po błędzie naszej defensywy, po czym mając przed sobą tylko Bartka Dębowskiego, minął naszego golkipera i umieścił piłkę w pustej siatce. Gola dającego prowadzenie miejscowym, zdobył w 40 minucie Mateusz Wenta. Wzdłuż linii bramkowej, po ziemii zagrywał Mateusz Dawidowski, a Wenta uprzedzając naszego obrońcę z bliska pokonał Dębowskiego.
Gospodarze w pierwszej odsłonie meczu stworzyli sobie jeszcze kilka świetnych okazji, z których powinna paść przynajmniej jedna bramka. M. in. już w 1 minucie o kąśliwy strzał z narożnika pola karnego pokusił się Runowski. Piłka nieznacznie minęła się ze spojeniem. W 5 minucie wzdłuż linii bramkowej dogrywał Dawidowski, a z ostrego kąta akcję próbował zamykać Aleksander Peta. Udaną interwencją popisał się jednak Dębowski. W 8 minucie po dorzucie Pety z bliska uderzał Piotr Runowski. Próba była jednak nieudana, gdyż futbolówka skozłowała tuż przed piłkarzem Wietcisy i ten nieczysto trafił w piłkę.
W 18 minucie Dawidowski krótko rozegrał rzut rożny z Mateuszem Wentą, gdzie ten ostatni z narożnika pola karnego posłał piłkę niewiele ponad poprzeczką. W 29 minucie również po podaniu Dawidowskiego z najbliższej odległości strzelał Runowski, ale trafił wprost w sztumskiego golkipera.
W 48 minucie (przy stanie 2:1 dla Wietcisy) doszło do kontrowersyjnej sytuacji przy linii pola karnego gospodarzy. Już w obrębie 'szesnastki' nieprzepisowo atakowany od tyłu był Mateusz Pietrzyk. Sędzia główny spotkania bez wahania odgwizdał faul i wskazał na 11 metr. Jednak po protestach Wietcisy postanowił skonsultować się jeszcze z bocznym arbitrem. Po chwili, ku naszemu zdumieniu rozjemca tych zawodów zmienił decyzję, uznając że 'Grucha' był jednak faulowany przed linią pola karnego. Na pocieszenie zamiast rzutu karnego mieliśmy więc rzut wolny. Ze stałego fragmentu gry groźnie po krótkim słupku przymierzył Henryk Jakubik i Jabłonka dopiero w ostatniej chwili wybił piłkę na róg.
Niedługo potem bo w 52 minucie gospodarze ustalili wynik spotkania na 3:1. Po prostopadłym podaniu ze środka boiska przed Bartkiem Dębowskim znalazł się Adam Litwinko. Pomocnik Wietcisy delikatnie posłał futbolówkę po nodze Dębowskiego w kierunku bramki. Już do pustej siatki wepchnął ją osamotniony Wenta.
Dwie minuty później skarszewianie powinni cieszyć się z kolejnego gola, po świetnym zagraniu Prabuckiego wzdłuż pola karnego. Stojącym w 'szesnastce' zawodnikom Wietcisy wystarczyło dostawić nogę, jednak zarówno Runowski jak i Peta nie byli w stanie trafić czysto w futbolówkę.
Do końca spotkania na boisku nie działo się już zbyt wiele. Gospodarze skupili się na pilnowaniu korzystnego wyniku, nie przejawiając większych chęci do ataku. Sztumianie natomiast mimo usilnych starań nie zdołali w żadnen sposób choćby minimalnie zagrozić bramce strzeżonej przez Jabłonkę.