3 punkty w ciężkich warunkach
Dodane przez kubusiek dnia 28.08.2010 18:56
Olimpia Sztum - Grom Kleeszczewo 2:0 (0:0)
(Jasiński D. 66, Pluta D. 81)

Olimpia: Tymoszuk - Hadrysiak A., Hadrysiak M., Pliszka G., Jasiński D., Olszewski (77, Pluta D.), Zyska Ż (90, Tyl J.), Korda Ż, Pliszka W., Kotowski Ł. (62, Pluta M.), Wilmański (85, Podbereżny M.)

Grom: Chudy - Draszanowski, Szopiński, Prokopów B. Ż, Resmerowski (87, Kleinschmidt), Borys, Stanek, Janczyński (75, Bielang), Prokopów P. (71, Wesołowski Ż), Cablewski, Łyżniak

Zdjęcia z meczu

Relacja w rozwinięciu newsa.
Treść rozszerzona
Olimpia Sztum - Grom Kleeszczewo 2:0 (0:0)
(Jasiński D. 66, Pluta D. 81)

Olimpia: Tymoszuk - Hadrysiak A., Hadrysiak M., Pliszka G., Jasiński D., Olszewski (77, Pluta D.), Zyska Ż (90, Tyl J.), Korda Ż, Pliszka W., Kotowski Ł. (62, Pluta M.), Wilmański (85, Podbereżny M.)

Grom: Chudy - Draszanowski, Szopiński, Prokopów B. Ż, Resmerowski (87, Kleinschmidt), Borys, Stanek, Janczyński (75, Bielang), Prokopów P. (71, Wesołowski Ż), Cablewski, Łyżniak

Zdjęcia z meczu

Na dłuższy czas przed meczem nad Sztumem zawisły deszczowe chmury. Przejaśniać zaczęło się dopiero w pierwszych minutach spotkania. Niestety boisko w znacznym stopniu zostało przesiąknięte wodą. Sędziowie po krótkiej obserwacji murawy doszli do wniosku, że zawody jak najbardziej się odbędą. Piłkarze obu drużyn w takich warunkach zamiast myśleć o normalnej grze, bronili się przed kiksami. Nikt nie chciał kusić losu i ryzykować niebezpiecznych, przypadkowych zagrań. Piłkarzom można wybaczyć dziesiątki niecelnych podań, które zatrzymywały się na wodzie.

W tej sytuacji najlepiej odnaleźli się zawodnicy Olimpii, którzy po zdobyciu pierwszej bramki osiągnęli znaczącą przewagę, i tylko dzięki swojej nieskuteczności spotkanie zakończyli wynikiem 2:0.

Pierwsza nieśmiała akcja Olimpii miała miejsce w 4 minucie. Wojtek Zyska zagrał na skrzydło do Łukasza Olszewskiego. 'Korek' podał w pole karne do Łukasza Kotowskiego, który uderzył za lekko. Siły zabrakło również Arkowi Hadrysiakowi po strzale w 21 minucie. Znów podanie wyszło od Łukasza Olszewskiego, a 'Kiełbas' przepychając się z obrońcą i walcząc ze śliską murawą tylko podał do bramkarza.

Groźniej było po uderzeniu Wojtka Pliszki. Dorzucał z lewego sektora boiska Łukasz Olszewski. 'Egon' kropnął bez namysłu, ale bramkarz gości był na posterunku. W 19 minucie do gola nie wiele zabrakło Wojtkowi Wilmańskiemu. Po wrzutce Sławka Kordy, obrońca Gromu zdjął mu w ostatniej chwili piłkę z nogi.

Grom dał nam się we znaki w okolicach 34 minuty. Najpierw kąśliwy strzał Karola Cablewskiego przeleciał obok słupka. Potem po uderzeniu Bartosza Łyżniaka i rykoszecie naszego obrońcy piłka zmierzała do bramki. Na szczęście z linii bramkowej wybił ją Arek Hadrysiak.

W 61 minucie sztumianie objęli prowadzenie. Z prawego sektora boiska, z około 40 metrów rzut wolny wykonywał Wojtek Wilmański. W polu karnym dobrze odnalazł się Daniel Jasiński, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Niedługo potem sam 'Koko' mógł trafić do bramki, jednak posliznął się przy próbie strzału z około 12 metrów.

Olimpia atakowała coraz śmielej, ale brakło wykończenia. W okolicach 77 minuty najpierw Wojtek Zyska przestrzelił z 25 metrów. Potem po zagraniu Wojtka Wilmańskiego w pole karne, akcji nie zdążył zamknąć Dawid Pluta. Szkoda bo wystarczyło dostawić tylko nogę. W 79 minucie Z linii końcowej do 'Koka' na 8 metr podawał Sławek Korda. Wojtek uderzył bez namysłu z powietrza, ale posłał futbolówkę tylko obok bramki. Okres wysokiej nieskuteczności przerwał Dawid Pluta. Po podaniu Wojtka Zyski w lewym sektorze boiska piłka zatrzymała się w kałuży. Dawid Pluta zauważył wysuniętego golkipera Gromu, i przelobował go z ponad 30 metrów. Warto zaznaczyć, żeby było to pierwsze trafienie Dawida w historii jego występów w Olimpii.

W końcówce meczu dwie wyśmienite okazje zmarnowali jeszcze bracia Pluta. Najpierw po zgraniu piłki głową przez Wojtka Pliszkę, po długim rogu uderzał Maciek. Niestety minimalnie chybił. W lepszej sytuacji znalazł sie jego brat Dawid. Po podaniu Sławka Kordy znalazł się praktycznie 'oko w oko' z bramkarzem. Niestety zwlekał ze strzałem i obrońca gości zdążył wrócić i udanie zainterweniować.