Solidna Olimpia
Dodane przez dede dnia 19.11.2010 10:18
Spotkanie z GKS Kolbudy zakończyło zmagania naszych piłkarzy na czwartoligowych obiektach w rundzie jesiennej. Przed meczem Olimpia plasowała się na ósmej pozycji (21 pkt), zaś przeciwnik na dziewiątej (20 oczek). I na boisku było widać, że grają ze sobą równorzędni sąsiedzi z tabeli. Oglądaliśmy dużo walki oraz zaangażowania z jednej, jak i drugiej strony. Ozdobą zawodów było piękne trafienie z rzutu wolnego Michała Hadrysiaka.
W rozwinięciu relacja
Treść rozszerzona
Spotkanie z GKS Kolbudy zakończyło zmagania naszych piłkarzy na czwartoligowych obiektach w rundzie jesiennej. Przed meczem Olimpia plasowała się na ósmej pozycji (21 pkt), zaś przeciwnik na dziewiątej (20 oczek). I na boisku było widać, że grają ze sobą równorzędni sąsiedzi z tabeli. Oglądaliśmy dużo walki oraz zaangażowania z jednej, jak i drugiej strony. Ozdobą zawodów było piękne trafienie z rzutu wolnego Michała Hadrysiaka.
W 6 min. ładną akcję przeprowadził Maciek Pluta. Ograł rywala na prawej flance, po czym dośrodkował w pole karne. Niestety nikt tego nie zakończył. W 20 min. okazję miał Wojtek Wilmański, lecz strzelił obok bramki.
Następnie swoich szans szukali przyjezdni. W 25 min. nad poprzeczką uderzył Jakub Poźniak. Sto dwadzieścia sekund później Michał Pastuszka miał przed sobą tylko golkipera i strzelił bardzo silnie, ale na szczęście też minimalnie niecelnie.
Przez kolejne minuty do lepszych sytuacji dochodzili miejscowi. Próba Mariusza Podbereżnego z woleja została zablokowana przez obrońcę (30 minuta), lecz uderzenia Michała Hadrysiaka z czterdziestej minuty nie był w stanie zablokować nikt. Myśleliśmy, że piłka poszybuje nad bramką, jak to zawsze bywa przy silnie bitych rzutach wolnych 'Majkiego'. Tym razem Michał przymierzył technicznie, a futbolówka odbiła się od poprzeczki i wpadła w samo okienko. Ręce same składały się do oklasków.
Po chwili mogło być 2-0. Grzesiek Pliszka strzelał głową, a obrońcy wybili futbolówkę z linii bramkowej.
W drugiej odsłonie przyjezdni dążyli do wyrównania. Nie zliczymy ilość stałych fragmentów gry, którą rywale wykonywali z okolic narożnika pola karnego. Piłkarze Olimpii radzili sobie jednak tego dnia ze wszystkimi piłkami kierowanymi w nasze pole karne. Pewnie bronił również Bartek Dębowski. Zdarzyło się jednak, że dwa razy ratowali go koledzy - Sławek Korda i Grzesiek Pliszka w ostatnim momencie wybijali futbolówkę z linii.
Decydujący cios należał do olimpijczyków. W 58 min. Wojtek Wilmański wyszedł 'oko w oko' z Patrykiem Cisewskim. Podał jednak do lepiej ustawionego drugiego Wojtka i 'Zycha' ustalił wynik zawodów.
Na półmetku rozgrywek zajmujemy dość dobre szóste miejsce. Tracimy do piątego Powiśla punkt, a do czwartego Korala dwa. Gramy bardzo młodym składem, na treningach pojawia się dość mała liczba piłkarzy, w trakcie sezonu drużynę także złapał mały kryzys (kilka porażek z rzędu). Do tego połowa zawodników granie łączy z obowiązkami służbowymi, więc z szóstej pozycji w tabeli należy się cieszyć.