Mimo porażki, mamy utrzymanie
Dodane przez kubusiek dnia 18.06.2011 19:23
GKS Kolbudy - Olimpia Sztum 5:2 (3:0)
(Sychowski 19, 30, Poźniak J. 33, Maik 68, Łaszczuk 89 - Pliszka W. 50, Kotowski P. 72)

GKS: Cisewski (84, Wenta) - Barski, Stasiuk, Bartoszuk, Malek, Sychowski, Urbański (87, Olak), Skrzecz (76, Malkowski), Łaszczuk, Poźniak J., Grudzień (64, Maik)

Olimpia: Dębowski (86, Tyl M.) - Pluta D., Neumann, Hadrysiak, Tyl J. (67, Pietrzyk M.), Podbereżny M. (62, Bieliński), Zyska, Skoczek, Kotowski P., Pluta M. (80, Szaniawski), Pliszka W.

żółte kartki: Pietrzyk M., Pluta M. (Olimpia)

widzów: ok. 70

Zdjęcia z meczu

Sztumianie by bezstresowo się utrzymać potrzebowali 3 punktów. Pierwsza połowa mocno jednak zweryfikowała nasze plany. Praktycznie każda groźniejsza akcja gospodarzy kończyła się bramką. W drugiej odsłonie walczyliśmy już tylko o zmazanie plamy, nasłuchując wyników z Przodkowa, Kleszczewa i Prabut. Druga połowa to całkiem odmieniona Olimpia, której z ogromu sytuacji udało się wykorzystać zaledwie dwie. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów i GKS także zdobywał gole. Wysoka porażka z Kolbudami na całe szczęście nie wpłynęła na nasze humory. Wobec porażek Gromu i Żuław, Olimpia zostaje w IV lidze. Nowodworzanie zdobyli tyle samo oczek co my, ale byli gorsi w bezpośredniej konfrontacji. W Sztumie padł bezbramkowy remis, a w Nowym Dworze cenny rezultat 1:1. To właśnie ta wyjazdowa bramka zdobyta przez Daniela Neumanna przesądziła o korzystniejszym bilansie.

W kadrze Olimpii zabrakło dziś kontuzjowanego Wojtka Wilmańskiego (kolano, sześć tygodni przerwy), Sławka Kordy (kartkowa pauza) oraz Filipa Ostrowskiego (sprawy osobiste). Wobec powyższych absencji na prawej obronie zagrał dziś Jakub Tyl, a Wojtek Pliszka został wystawiony w ataku.

Debiut w barwach Olimpii zaliczyli 17-letni Mariusz Bieliński oraz 19-letni Mateusz Tyl.
Treść rozszerzona
GKS Kolbudy - Olimpia Sztum 5:2 (3:0)
(Sychowski 19, 30, Poźniak J. 33, Maik 68, Łaszczuk 89 - Pliszka W. 50, Kotowski P. 72)

GKS: Cisewski (84, Wenta) - Barski, Stasiuk, Bartoszuk, Malek, Sychowski, Urbański (87, Olak), Skrzecz (76, Malkowski), Łaszczuk, Poźniak J., Grudzień (64, Maik)

Olimpia: Dębowski (86, Tyl M.) - Pluta D., Neumann, Hadrysiak, Tyl J. (67, Pietrzyk M.), Podbereżny M. (62, Bieliński), Zyska, Skoczek, Kotowski P., Pluta M. (80, Szaniawski), Pliszka W.

żółte kartki: Pietrzyk M., Pluta M. (Olimpia)

widzów: ok. 70

Zdjęcia z meczu

Sztumianie by bezstresowo się utrzymać potrzebowali 3 punktów. Pierwsza połowa mocno jednak zweryfikowała nasze plany. Praktycznie każda groźniejsza akcja gospodarzy kończyła się bramką. W drugiej odsłonie walczyliśmy już tylko o zmazanie plamy, nasłuchując wyników z Przodkowa, Kleszczewa i Prabut. Druga połowa to całkiem odmieniona Olimpia, której z ogromu sytuacji udało się wykorzystać zaledwie dwie. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów i GKS także zdobywał gole. Wysoka porażka z Kolbudami na całe szczęście nie wpłynęła na nasze humory. Wobec porażek Gromu i Żuław, Olimpia zostaje w IV lidze. Nowodworzanie zdobyli tyle samo oczek co my, ale byli gorsi w bezpośredniej konfrontacji. W Sztumie padł bezbramkowy remis, a w Nowym Dworze cenny rezultat 1:1. To właśnie ta wyjazdowa bramka zdobyta przez Daniela Neumanna przesądziła o korzystniejszym bilansie.

W kadrze Olimpii zabrakło dziś kontuzjowanego Wojtka Wilmańskiego (kolano, sześć tygodni przerwy), Sławka Kordy (kartkowa pauza) oraz Filipa Ostrowskiego (sprawy osobiste). Wobec powyższych absencji na prawej obronie zagrał dziś Jakub Tyl, a Wojtek Pliszka został wystawiony w ataku.

Debiut w barwach Olimpii zaliczyli 17-letni Mariusz Bieliński oraz 19-letni Mateusz Tyl.

W pierwszej połowie sztumianie oddali ledwie jeden celny strzał na bramkę Patryka Cisewskiego. Było to w 42 minucie, a uderzał Wojtek Pliszka zza pola karnego. Mocno kopnięta futbolówka trafiła jednak tylko w ręce golkipera gospodarzy.

Drużyna z Kolbud od początku dążyła do zwycięstwa, które osłodziłoby im pewny już spadek do V ligi. W 12 minucie z ostrego kąta po ziemii ładnie przymierzył Piotr Grudzień, a piłka o centymetry minęła słupek. Około 17 minuty Bartłomiej Barski zagrał futbolówkę w okolicę linii końcowej boiska. Znajdujący się tam Radosław Łaszczuk błyskawicznie posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej. Gdyby któryś z piłkarzy gospodarzy dostawił nogę mielibyśmy murowanego gola. Na szczęście przytomnie zachował się jeden z naszych obrońców i zażegnał niebezpieczeństwo. To jednak nie był koniec całej sytuacji. Po chwili przy tej samej linii końcowej Patryk Kotowski rzekomo faulował Łaszczuka. Sędzia bez wahania wskazał na 'wapno'.

Była to 18 minuta meczu. Kolbudy zdecydowały się na niestandardowe wykonanie rzutu karnego. Do ustawionej piłki przygotowywał się już Przemysław Urbański. Nie oddał jednak strzału, a delikatnie trącił piłkę, którą do bramki skierował nadbiegający Mateusz Sychowski. Wykonanie rodem z lig zagranicznych nie do końca jednak było prawidłowe wg arbitra głównego. Można tylko przypuszczać, że chodziło o zbyt szybkie wbiegnięcie w pole karne Mateusza Sychowskiego. Byliśmy już gotowi do wznowienia gry, ale po mocnych protestach gospodarzy, arbiter zasięgnął rady u swojego asystenta. Efektem tego była zmiana decyzji i powtórzenie rzutu karnego. To z kolei spotkało się ze sprzeciwem przyjezdnych. Protesty nie przyniosły określonego rezultatu, a rzut karny, tym razem już standardowo wykorzystał Mateusz Sychowski. 1:0.

W 24 minucie to Olimpii należała się 'jedenastka'. W polu karnym od tyłu zaatakowany został Wojtek Pliszka, ale gwizdek sędziego milczał.

W 30 minucie Kolbudy zadały drugi cios. Piotr Grudzień zakręcił kilkoma naszymi zawodnikami, odegrał na prawo do Sychowskiego, który z 13 metrów delikatnie przerzucił piłkę nad wysuniętym Dębowskim. 2:0. Dwie minuty później niewiele zabrakło do kolejnego gola. Przemysław Urbański w okolicach linii pola karnego położył sztumskiego obrońcę i podał do wbiegającego Piotra Grudnia, który z ostrego kąta pomylił się o centymetry. Po następnych dwóch minutach pomyłki już nie było. Radosław Łaszczuk zagrał w pole karne do Jakuba Poźniaka. Ten z ostrego kąta posłał futbolówkę po długim rogu. 3:0.

Druga połowa rozpoczęła się po myśli przyjezdnych. Po prostopadłym podaniu Rufusa Skoczka, Wojtek Pliszka uprzedził interweniującego bramkarza gospodarzy i umieścił piłkę w pustej bramce. 3:1. Pięć minut mogliśmy zdobyć gola kontaktowego. Sprzed pola karnego do Rufusa Skoczka podawał Maciek Pluta. 'Rufi' szybko odegrał do wbiegającego w 'szesnastkę' Maćka. Niestety sztumski napastnik nie zdążył oddać strzału, gdyż był wyraźnie faulowany, co uszło uwadze arbitra głównego. Chwilę potem po rzucie wolnym Wojtka Zyski, tuż nad bramką główkował Wojtek Pliszka.

Napór sztumian nie ustawał. W 57 minucie Olimpia krótko rozegrała rzut wolny w prawym sektorze boiska. Rufus Skoczek zagrywał w pole karne do Maćka Pluty przerzucając piłkę nad obrońcą. 'Plucia' kropnął z ostrego kąta, a piłka po rękach bramkarza potoczyła się wzdłuż linii bramkowej. Maciek próbował jeszcze z bliska dobijać, ale Cisewskiemu udało się w porę złapać futbolówkę.

Olimpia atakowała, ale to GKS w 68 minucie zaliczył trafienie. Z lewej strony boiska gospodarze szybko wykonali rzut z autu. Piłka trafiła do niepokrytego Damian Maika, który popędził w kierunku bramki. Mając przed sobą tylko Bartka Dębowskiego bez problemu trafił do siatki. 4:1. Cztery minuty później mogło być już 5:1. Po łatwej stracie sztumian w środku pola, Damian Maik przebiegł z piłką około 40 metrów. Przy linii końcowej zwiódł naszego obrońcę i szykował się do wystawienia futbolówki lepiej ustawionemu koledze. W porę jednak sztumianie przecięli to podanie.

Odpowiedź Olimpii na te dwie sytuacje była zdecydowana. W 72 minucie goście będąc pod polem karnym GKS, długo nie mogli się zdecydować się na oddanie strzału. W końcu Wojtek Zyska dorzucił futbolówkę w pole bramkowe. Tam głową delikatnie musnął ją Patryk Kotowski, trafiając przy dalszym słupku. 4:2.

Wynik został ustalony w 89 minucie. Rzut wolny z około 18 metrów perfekcyjnie wykonał Radosław Łaszczuk, kierując piłkę tuż pod poprzeczkę. 5:2.

Olimpia w końcowych 10 minutach miała dwie doskonałe okazje na zmniejszenie strat. W 81 minucie w sytuacji sam na sam Maciek Pluta trafił tylko w golkipera gospodarzy. W 85 minucie na strzał z 18 metrów zdecydował się Wojtek Zyska. Uderzył zewnętrzną częścią stopy co sprawiło nie mało problemów Wencie, który odbił piłkę przed siebie. Z bliska dobijać próbował Patryk Kotowski, ale tylko w bramkarza. Jeszcze w samej końcówce kąśliwe, ale niecelne strzały oddali Zyska (nad poprzeczką) i Bieliński (obok słupka).